Nie, nieee... Proszę, nie.
Będę szczera. Kiedy po raz pierwszy widziałam to anime byłam zauroczona. Były to moje początki w świecie anime i dopiero poznawałam jakość i to co dobre. Kurosh miał piękną kreskę i kolory, był dostojny i stonowany. Przynajmniej tak go postrzegałam i byle tylko zatrzymać tą słodką chwilę, zaprzeczałam przed samą sobą fabułę i postacie. Przejrzałam na oczy przy finale pierwszego sezonu i podczas drugiego. Czy żałuje, że widziałam to anime? Tak, tak i jeszcze raz tak! Czy nie miał żadnych plusów i był niekończącą się porażką? Oczywiście, że nie. Mimo wszystko jest parę rzeczy, których po prostu nie potrafię nie docenić! Zacznę od nich, żeby mojej krytyce nadać jakiś pozytywny wydźwięk i może ją ułagodzić.
Po pierwsze może jestem w tym osamotniona, ale bardzo lubię jego muzykę. Była bardzo pasująca czasami mroczna, powolna w dobrym sensie i taka bardzo podniosła. Mimo tych cech, które raczej wydają się przeszkodą dla dobrych muzyk, była bardzo dobrze wpasowana. Nie licząc pierwszego endingu, za który pewnie sporo wybulili (Avril Lavigne), a efekt był okropny.
Kolejną rzeczą, którą być może jako mniejszość lubię, jest wątek Drocella, nie całość i wszystkie jego aspekty. Jednak postać, ta piosenka, pomysł i zakończenie. To była przyjemność w przeciwieństwie do {tutaj wstaw dowolny okropny motyw z tego czegoś}.
Ostatnią rzeczą jest czymś co wybrnęło ze swojej wady. Mianowicie charakter Ciela. Był on o wiele bardziej okrutny i egoistyczny niż w mandze i szczerze mówiąc mi to przeszkadzało, ale w pewnym momencie dają mu możliwość odkupienia, co z tego co wiem nie zaistniało w mandze. Uważam, że jest to na tyle intrygujące, że mogę nazwać to plusem.
Pomijając to, pozytywne wrażenie jak już mówiłam zrobiła na mnie animacja i od czasu do czasu płynność ruchów. Na tym jednak dobra się kończą i czas zjechać to z góry do dołu.
Nienawidzę zmian, które zaszły w charakterach postaci. Bardzo mało tam delikatności, nie mówię, że to źle, ale było to doprowadzone do takiego poziomu gdzie po prostu nie chcesz oglądać i czujesz dyskomfort. Fabuła była zaś poniżej moich standardów. Pisząc to uświadomiłam sobie, że nie napisał o czym jest to anime (ktoś jeszcze go nie kojarzy?). Ogółem mówi o snobistycznym dzieciaku, który został hrabią i jego lokaju, który jest demonem. Jest tam tyle kartonów, że uważam, że najlepszą postacią ever jest Tanaka! Ho ho ho...
Wiem, że tak naprawdę wygląda jakby plusów było więcej, ale uwierzcie mi żadna piosenka, czy kreska nie jest warta tych męczarni fabularnych. Ostatecznie. Czy polecam? Nie! Ile daję? I tu jest problem, aby nie urazić Madoki, ani Shootera (chyba będę musiała zmienić im oceny). Daję 4/10. Licząc się z tym, że natychmiast idę pozmieniać oceny Madoki i Shootera, więc w razie czego zajrzyjcie tam ;)