O mój Boże, dawno nie widziałam tak złego filmu. Można powiedzieć, że wręcz jestem pod wrażeniem tego jak zły był. Poszłam na niego w celach towarzyskich, spodziewając się przeciętnego horroru z kilkoma niezłymi jumpscareami. Ale nawet tym się nie mógł pochwalić. Film opowiada o rodzinie składającej się z małżeństwa i dwójki dzieci, którzy przeżywają śmierć swojej babci. Bardzo spokojne, realistycznie pokazane różne podejścia do żałoby i straty, które nigdzie nie prowadzą. Nie ma w tym nic niezwykłego, ani przerażającego. I tak wygląda ponad połowa filmu. Smutni ludzie, którym przydarzają się smutne rzeczy i próbują sobie z tym radzić, ale im nie wychodzi. Im dłużej to trwa, tym dłużej zastanawiasz się czy jesteś na odpowiednim filmie. Był w tym potencjał, na bardzo dobry horror psychologiczny, trzymający nas bez przerwy w tym czy to nienaturalne zdarzenia, czy po prostu problemy wyobrażone przez chorych i zmęczonych swoją sytuacją ludzi. Niestety tym nie było. Od drugiej połowy filmu znajdujemy się w szalonym show, który wydaje się nie mieć sensu, ani celu; i tak będziemy się czuć już do napisów końcowych. Wszystkie trzy dramatyczne sceny filmu zostały przedstawione w zapowiedziach, przez co straciły jakiekolwiek znaczenie, czy wrażenie. A zakończenia tak bez sensownego i głupiego nie widziałam od lat. Któs mógłby powiedzieć, że skoro go nie przewidziałam, to musiało być dobre. Ale to nie jest ten przypadek, jako, że nie było żadnych, innych, sensownych wskazówek co do tego co miało sie stać. Wyszliśmy z kina z przyjaciółmi lekko mówiąc wstrząśnięci. Absolutnie żałuje całego czasu na nim spędzonego i nie mam zamiaru oglądać go nigdy ponownie. 1/10
Łóżko koszmarem podszyte.
Bo dzisiejszy świat jest mHroczny.
sobota, 4 sierpnia 2018
środa, 25 kwietnia 2018
Gorzki śmiech
Cicha sala;
Pełna łez
Sen z weluru
trwa po kres.
Na scenie komik stoi;
który nikogo nie zadowoli.
Mimo braku wolnych miejsc
Nikt nie zaśmieje się.
Otwarta aluzja
pełna niedomówień
ciągle czekająca
na pewnego odbiorcę.
Za kulisami wysokie postacie;
Wszystkie zgięte w pół-
Śmiechem, czy płaczem?
Sam komik
W słupie światła
Śmiejący się
Do rozpuku
Kryształowa łza
W kącie oka
Czekające go
Niezrozumienie
Bo gdyby komik zaczął płakać,
kresu tego czynu nie doświadczył.
Łkaniem serca swego nie uleczy;
ani tym bardziej pękniętych kości.
środa, 18 kwietnia 2018
Plastikowe Miasta...
Plastikowe Miasta
w których są plastikowe domy
z plastikowymi trawnikami
koszonymi plastikowymi kosiarkami.
W plastikowych kuchniach
plastikowe żony gotują
dla swoich plastikowych dzieci,
które proszą swojego plastikowego ojca
o jego plastikowe pieniądze;
aby kupić plastikowe szczęście.
A w tym wszystkim prawdziwa ja...
... nosząca plastikową maskę.
sobota, 3 czerwca 2017
Spectre? Nah. Bond? Czemu nie.
Minęło trochę czasu... Znowu. W moim życiu nastąpiło wiele zmian, niestety na gorsze, ale nie będę się nad tym rozwodzić, bo szkoda czasu. Nadal miłuję się w muzycę i nadal chcę się z wami dzielić jej pięknem. >>link<<
___________________________________
Spectre nie miał sensu. Nic nowego dla Bonda. Chcemy mówić o tym, czy Spectre był dobry? A czy kiedykolwiek Bond był? Zanim oburzę tysiące ludzi tym stwierdzeniem, pozwólcie powiedzieć mi jedno: Kocham Bonda. Jeszcze do nie dawna też nie czulam jego kiczu, ale po Spectrze przestałam mieć jakiekolwiek wątpliwości. Jest to dobre kino popularne dla ludzi gotowych przymknąć oko na niektóre niesamowite sytuacje z których Bond wychodzi bez szwanku, ilości kobiet ginących przez tego szowinistę, oraz fakt, że jeszcze go nie wywalili, albo chociaż wsadzili do psychiatryka. Kochamy jego nieokrzesanie, bezczelność, choroby psychiczne, braki umiejętnośći w kontaktach międzyludzkich, oraz garnitury, samochody, gadżety i WYBUCHY!
I tego zdecydowanie nie zabrakło w Spectrze. Co nie zmienia faktu, że jestem nim niezwykle rozczarowana. Jest to ostatni film z aktorem Danielem Craigiem, a jako taki miał być sfinalizowaniem całej jego "seri". Podsumowaniem Quantum of Solace, Casino Royale, Skyfall... Osobiście nie liczyłam na żadne nawiązania, jedynie dobre widowisko cieszące oko. Dostałam jednak próbę usilnego nawiązania do poprzednich filmów, która znacznie pogorszyła moje spojrzenie na poprzednie części. Poza tym nie mam na co narzekać. Miejsca jak zwykle spektakularne, kobiety do zapomnienia, a Bond stary i zmęczony. Mimo, że całkiem dobrze się bawiłam po odstępie czasu żałuję, że go zobaczyłam, choć nie było tak po wyjściu z kina, nawet jeśli miałam wtedy nieprzyjemny posmak w ustach. Jestem za to pewna, że łatwo jest lubić ten film, choć równie łatwo nienawidzić. Z szczerym zdziwieniem nie polecam go, jednak daje mu 6/10.
___________________________________
Spectre nie miał sensu. Nic nowego dla Bonda. Chcemy mówić o tym, czy Spectre był dobry? A czy kiedykolwiek Bond był? Zanim oburzę tysiące ludzi tym stwierdzeniem, pozwólcie powiedzieć mi jedno: Kocham Bonda. Jeszcze do nie dawna też nie czulam jego kiczu, ale po Spectrze przestałam mieć jakiekolwiek wątpliwości. Jest to dobre kino popularne dla ludzi gotowych przymknąć oko na niektóre niesamowite sytuacje z których Bond wychodzi bez szwanku, ilości kobiet ginących przez tego szowinistę, oraz fakt, że jeszcze go nie wywalili, albo chociaż wsadzili do psychiatryka. Kochamy jego nieokrzesanie, bezczelność, choroby psychiczne, braki umiejętnośći w kontaktach międzyludzkich, oraz garnitury, samochody, gadżety i WYBUCHY!
I tego zdecydowanie nie zabrakło w Spectrze. Co nie zmienia faktu, że jestem nim niezwykle rozczarowana. Jest to ostatni film z aktorem Danielem Craigiem, a jako taki miał być sfinalizowaniem całej jego "seri". Podsumowaniem Quantum of Solace, Casino Royale, Skyfall... Osobiście nie liczyłam na żadne nawiązania, jedynie dobre widowisko cieszące oko. Dostałam jednak próbę usilnego nawiązania do poprzednich filmów, która znacznie pogorszyła moje spojrzenie na poprzednie części. Poza tym nie mam na co narzekać. Miejsca jak zwykle spektakularne, kobiety do zapomnienia, a Bond stary i zmęczony. Mimo, że całkiem dobrze się bawiłam po odstępie czasu żałuję, że go zobaczyłam, choć nie było tak po wyjściu z kina, nawet jeśli miałam wtedy nieprzyjemny posmak w ustach. Jestem za to pewna, że łatwo jest lubić ten film, choć równie łatwo nienawidzić. Z szczerym zdziwieniem nie polecam go, jednak daje mu 6/10.
Ps. Ciekawostka. Główną piosenkę przewodnią miał wykonać Radiohead, jednak ostatecznie zostało to odwołane. Mimo, że cała piosenka została stworzona. Jeśli kogoś to interesuje, to została ona udostępiona przez zespół. Polecam.
niedziela, 19 lutego 2017
Renpy
Wohooo.. Trochę minęło! Trochę się działo... Był nawet śnieg na święta, toż to cud boży. Jedno się nie zmieniło. Jest to moja miłość do dobrej muzyki!>>link<<
______________________________
Kolejny progoram do tworzenia gier. Tym razem jednak służy od do robienia gier typu visual novel, które opierają się na wykonywaniu wyborów mających prowadzić historię. Przykład poniżej:
System samego tworzenia opiera się niejako na uproszczonym języku programowania. Jest on dostosowany do opcji koniecznych w tego typu grach i nie jest niezwykle wymagający, dzieki czemu nie jest za trudny nawet dla całkowitych nowicjuszy. Za to niezwykle pomocna jest znajomość języka angielskiego, ponieważ jak, większość języków programowania jest w nim napisany, ale równiez można to potraktować jako komendy do zapamiętania. Program już na samym poczatku zaopatrzony jest w instrukcję obsługi w formie gry, którą moglibyśmy stworzyć, co od samego początku niezwykle ułatwia proces twórczy. Nie będę twierdzić, że jest idealny, nie ma wyjaśnienia podstawowego menu, czy pełnej kustomizacji opcji, a jedynie opowiada o potencjale dotyczącym samej zawartości gry. Mówi o ścieżkach, polach tekstowych, ale po raz kolejny nie pokazuje dokładnych sposobów tworzenia i nie podaje dokładnych komend, dlatego, najlepiej zacząć od oglądnięcia kilku tutoriali dostępnych w internecie. To one zazwyczaj pozbawiały mnie wątpliwości na początku zaznajamiania się z programem.
Czymś co może być szokiem dla osób nie parających się programowaniem, jest to, że w tego typu strukturze trzeba być niezwykle dokładnym. Każda spacja może całkowicie nie pozwolić na odpalenie programu. Szukanie takiego małego błędu jest bardzo czasochłonne i frustrujące dlatego dobrze sprawdzać mobilnośc gry co kilka wierszy. Przynajmniej program stara sie wskazać i poradzić co może być problemem i jak sobie z nim radzić.
______________________________
Kolejny progoram do tworzenia gier. Tym razem jednak służy od do robienia gier typu visual novel, które opierają się na wykonywaniu wyborów mających prowadzić historię. Przykład poniżej:
System samego tworzenia opiera się niejako na uproszczonym języku programowania. Jest on dostosowany do opcji koniecznych w tego typu grach i nie jest niezwykle wymagający, dzieki czemu nie jest za trudny nawet dla całkowitych nowicjuszy. Za to niezwykle pomocna jest znajomość języka angielskiego, ponieważ jak, większość języków programowania jest w nim napisany, ale równiez można to potraktować jako komendy do zapamiętania. Program już na samym poczatku zaopatrzony jest w instrukcję obsługi w formie gry, którą moglibyśmy stworzyć, co od samego początku niezwykle ułatwia proces twórczy. Nie będę twierdzić, że jest idealny, nie ma wyjaśnienia podstawowego menu, czy pełnej kustomizacji opcji, a jedynie opowiada o potencjale dotyczącym samej zawartości gry. Mówi o ścieżkach, polach tekstowych, ale po raz kolejny nie pokazuje dokładnych sposobów tworzenia i nie podaje dokładnych komend, dlatego, najlepiej zacząć od oglądnięcia kilku tutoriali dostępnych w internecie. To one zazwyczaj pozbawiały mnie wątpliwości na początku zaznajamiania się z programem.
Czymś co może być szokiem dla osób nie parających się programowaniem, jest to, że w tego typu strukturze trzeba być niezwykle dokładnym. Każda spacja może całkowicie nie pozwolić na odpalenie programu. Szukanie takiego małego błędu jest bardzo czasochłonne i frustrujące dlatego dobrze sprawdzać mobilnośc gry co kilka wierszy. Przynajmniej program stara sie wskazać i poradzić co może być problemem i jak sobie z nim radzić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)