Wal się FreeBirdGames. Wielokrotnie grałam w To the Moon przeżywając te historię raz po raz- zawsze płacząc. Uwielbiam. Nigdy nie sądziłam, że gra zrobiona w RPG Makerze może tak poruszyć. To the moon opowiada o partnerach (doktorzy Watts i Rosalene), którzy mają nietypową pracę. Mianowicie spełniają marzenia ludzi, którzy są na granicy śmierci. Nie mam tu na myśli naszych dobrych "wyślemy cię na wakacje", czy "pozwolimy ci przez jeden dzień być w wymarzonej pracy". Chodzi tu o zaawansowana technologię pozwalającą zmieniać wspomnienia umierającego tworząc iluzję, że osiągnął to o czym marzył. Para naszych głównych bohaterów ma sprawić, że ich nowy klient poleci na księżyc. Sprawa jednak jest skomplikowana, ponieważ on sam nie wie dlaczego.
Warto wspomnieć, że muzykę dla Free Bird Games tworzy Kan (Rivers) Gao. Jest wspaniała, nastrojowa i wbijająca ci łokieć w brzuch, kiedy usłyszysz ją po przejściu jakiekolwiek jego gry, w tym To the Moon. Grafika? Emm.. Mówiłam RPG Maker. Nie boli, nie zachwyca.
Jeśli chodzi o moduł gry, to jesteś bardziej widzem. Oczywiście zdarza ci się uciekać, unikać, czy gonić, ale nie możesz przegrać. Możesz tylko patrzeć jak historia coraz bardziej się rozwiązuję i cię do siebie przywiązuje.Ja wpadłam dla historii i postaci. Nie da się ich nie lubić, naprawdę. Nieodpowiedzialny doctor Watts i poważna doktor Rosalene to niesamowity połączenie. Jest to gra, która polecam wszem i wobec, niezależnie kim jesteś i dostaje ode mnie 10/10.
Inną sprawą jest DLC. Jest dobre i poruszające wiele kontrowersji. Ważne jest jednak, aby nie przechodzić go od razu po przejściu tej gry. Dać sobie dzień lub dwa przerwy i wtedy zatopić się ponownie. Warto je zobaczyć.
krótko, treściwie, spoko :)
OdpowiedzUsuńDla mnie spoko ;)
OdpowiedzUsuń