Zdecydowałam, że jeśli mam mówić o jedzeniu powinnam poświęcić chwilę temu gdzie je jadłam. Jako, że było to niezwykle ciekawe miejsce, targi śniadaniowe! Co to jest zapytacie? Cóż zwykły targ, tylko z jedzeniem. Małe budki, każda od innej restauracji czy firmy, a w prawie każdej inne nieprawdopodobnym jedzeniem. Przez nieprawdopodobne mam na myśli takie, których nie dostaniesz w pierwszej lepszej knajpce. Jedzenie hiszpańskie, japońskie, wysokiej jakości wegańskie, czy po prostu dobry, zdrowy i świeży chleb. Odbywają się one zazwyczaj co tydzień i często mają konkretnie ustalony motyw taki jak np. jedzenie z Stanów Zjednoczonych. Sama nazwa nie jest jeszcze bardzo powszechna, ale stopniowo w coraz wiekszej ilości miejsc w Polsce staje się popularne. Ja byłam w Warszawie, ale są one również w Krakowie, Lublinie, Katowicach i wielu innych. Prawda jest taka, że ceny są proporcjonalnie wysokie co do jakości i rzadkości produktów, co oznacza, że możesz planować kupić tylko jeden naleśnik i skończysz bez pieniędzy w portfelu. No bo tu taki ładny chleb, tu fajne lody, a przecież ciepło. Większość zaś usług... Uf. Bardzo dobrym przykładem takich sytuacji jest dobrze przemyślany żart o pewnym Warszawiaku do którego link znajdziecie tutaj. >>link< Polecam przeczytać. Bo i dostarcza rozrywki, ale też rozeznania w temacie. :)
Podsumowując targi śniadaniowe gorąco polecam, ale zostawcie swoje karty płatnicze i część gotówki w domu, bo nie wyjdziecie z tego żywi. Fajna atmosfera, ciekawe przeżycie, dobre wspomnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Liczę na udaną współpracę! :D