piątek, 29 listopada 2013
Pierwsze wrażenie. (Shizaya) 01
Byłem zdesperowany jak nigdy wcześniej. Potrzebowałem informacji o samym sobie. Zdecydowałem się pójść do tej mendy która wiedziała, że w wieku pięciu lat spadłem z rowerka. Jak zazwyczaj przywitał mnie tym swoim uśmiechem i głupim:
-Shizu-chan, jak miło, że wpadłeś. Naturalnie wiem co cię do mnie sprowadza, pozwól, że pomogę ci odpowiedzieć na twoje pytanie. Oczywiście nic nie ma za darmo, będziesz mi winny przysługę.
Wszystkie moje mięśnie ostrzegawczo się napięły. Brak konkretów w jego przypadku nie mógł dobrze się skończyć.
-Jaką przysługę?
-Żadną konkretnie, jakbym czegoś chciał po prostu to dla mnie zrobisz.
W innych warunkach nigdy bym na to nie przystał, ale ta pchła była moją ostatnią deską ratunku.
-Niech będzie, ale w granicach rozsądku.
-Czy ja cię kiedykolwiek oszukałem?
-Nigdy nie powiedziałeś prawdy.
-Shizu-chan ranisz moje uczucia. No nic, przejdźmy do konkretów.
Niebezpiecznie blisko do mnie podszedł. Z odrazą cofnąłem się o krok do tyłu. On znów się zbliżył, a ja odsunąłem. Powtarzaliśmy to dopóki moje plecy nie dotknęły ściany, wtedy pociągnął mnie za koszulę przez co się pochyliłem. Nasze nosy się tykały, ale on chciał być jeszcze bliżej. Czułem jego oddech na swoich ustach. Dopiero wtedy moja cierpliwość sięgnęła granic. Gwałtownie go od siebie odepchnąłem. Zrobiłem to z taką siłą, że zatrzymał się dopiero na oknie po drugiej stronie pokoju. Przez krótką chwilę przestraszyłem się, że szyba pęknie i będę musiał płacić za szkody. Mimo tego krzyknąłem:
-Co ci odwala? Na mózg ci padło?!
-Jesteś doprawdy najbardziej nie wychowanym i problematycznym klientem. Przychodzisz do mojego domu, obrażasz mnie, a gdy daje ci odpowiedź na nużące cie pytanie rzucasz mną narażając mnie na szkody cielesne i koszty.
-Nie wiem w jaki sposób ma mi to pomóc.
-W takim razie poczekaj do końca.
Nie czekając na moją odpowiedź pocałował mnie. Był to długi i namiętny pocałunek, a przerwany został tylko po to żebyśmy zaczerpnęli świeżego powietrza. Pomiędzy krótkimi pocałunkami lekko pociągnął mnie za ramię, czym chciał dać znak żebyśmy zmienili miejsce. Poszedłem za nim i po chwili Izaya wylądował tuż pode mną na kanapie. Ciągle na wspomnienie tego wieczoru chce mi się śmiać i płakać. Po wszystkim on wstał i bez słowa poszedł do łazienki.. Usłyszałem szum wody, najprawdopodobniej z prysznica i zacząłem zbierać swoje rzeczy. Kiedy już się ubrałem, wyszedł stamtąd w samych spodniach i z mokrymi włosami. Skinąłem mu głową i wyszedłem z jego mieszkania.
Przez następny tydzień nie pokazywał się w Ikebukuro. Najpierw się z tego cieszyłem, ale w końcu zacząłem się denerwować. Czemu się nie pojawia? Czy to z mojego powodu? Zaniepokojony postanowiłem pójść do Shinry, może on wiedział co było z nim nie tak. Nie chciałem zwlekać, wybrałem się tam jeszcze tego samego dnia. Kiedy mi otworzył nie widziałem niczego co miałoby odbiegać od jego normalnego zachowania. Czyli radosnego idioty, jednak patrząc na to z perspektywy czasu myślę ,że był też zdenerwowany. Nie chciałem owijać w bawełnę i od razu zapytałem czy widział się z Izayą. Moje pytanie go zdziwiło, ale po chwili wachania powiedział:
-Widzieć to go nie widziałem. Rozmawialem z nim przez drzwi do jego mieszkania.
Zanim zdąrzyłem zadać kolejne pytanie dopowiedział:
-Nie wpuszcza nikogo oprócz swojej sekretarki. Nie chciał mi powiedzieć dlaczego. Trudniej mi było z nim gadać niż z ścianą przez którą mówiłem.
-Dzięki. Postaram się z nim pogadać, a o wynikach cię poinformuje.
-Czemu nagle cię zainteresował.
Zaciekawił się lekarz.
-Nie pojawia się w Ikebukuro, to wszystko. To ja lecę, może mi się poszczęści i się czegoś dowiem.
Wstałem i wyszedłem. Skierowałem moje kroki do miejsca gdzie ostatnio widziałem informatora. Nie wiedziałem co przyniesie nasze kolejne spotkanie.
______________________________________________
Wreszcie jest opowiadanie, planuje je w dwóch częściach. Te zero przed jedynką wygląda po prostu dobrze. Jak na mój gust czegoś tu brakuje, ale nie wiem czego. T.T
środa, 20 listopada 2013
Samurai Champloo
Dawna Japonia w rytmach hip-hopu. Historia opowiada o dziewczynie o imieniu Fuu, oraz jej dwóch strażników z przymusu Jinie i Mugenie. Jest to dość ciężka podróż gdyż ci dwaj samurajowie chcą się nawzajem zabić. Samurai Champloo przeinacza historię w celach rozrywkowych, nie przeszkadza to jednak bo przy okazji wkłada nam sporo wiedzy do głowy. Mi bardzo się podobała ta seria (bo ja złych nie oglądam, oprócz Boku no Pico brr...) polecam ją wszem i wobec. Muzyka przyjemna, historia zabawna, a postaci nie da się nie lubić. Daję tej serii 9/10.
wtorek, 19 listopada 2013
Cowboy Bebop
Niedawno pisałam o bracie i uzmysłowiłam sobie, że nie napisałam o wielu anime od niego. Kolejnym z nich jest Cowboy Bebop. Wreszcie anime w którym muzyka nie-sa-mo-wi-cie zapadła mi w pamięć. Co ciekawe każdy tytuł odcinka zawiera w sobie muzykę. To anime jest humrystyczne, bywa poważne, zawiera strzelaniny, walki i dowcipy. Czyli wszystko czego trzeba do szczęścia : broń, humor, kobiety, muzyke i słodkich pupili. Główny bohater Spike razem ze swoim przyjacielem są łowcami głów. Przez większośc czasu doskwiera im głód ich praca nie daje im wystarczająco pieniędzy. Ich żywot trwa i starają się powiązać koniec z końcem. W tym animcu ruchy są przecudnie ukazane, opening bardzo sobie cenię, zarówno jak ending. Dam mu znów 9,5/10. Kiedy je oglądałam najbardziej podobał mi się odcinek z grzybami, żeby nie spojlować nic więcej o nim nie powiem, ale to wystarczy do zidentyfikowania go. Piosenka Mushroom Hunting w tym odcinku nadaje niesamowitego klimatu. ^^
W krainie bogów (Spirited Away) i Ruchomy Zamek Hauru (nie znam ang. tłumaczenia)
Cóż nigdy nawet nie myślałam, że będę tu o tym wspominać. Wszystko co można o tym powiedzieć zostało powiedziane. Jest to po prostu piękne dzieło, chciałoby się rzec arcydzieło. Myślałam, że wszyscy to widzieli, nawet moi rodzice zaciekli przeciwnicy wszystkiego co z japoni się wywodzi widzieli te oba filmy. Jednak niedawno rozmawiając z przyjaciółką dowiedziałam się, że nigdy o czymś takim nie słyszała. Ta informacja mną wstrząsnęła i powstao to. Spirited Away tak jak i Ruchomy Zamek Hauru dostają 10/10. Nie będę opisywać treści wierzcie mi na słowo i zobaczcie to cudo.
Dla tych, którzy się zdecydują niech wiedzą, że wręcz kocham kurzyki z Spirited Away.
Dla tych, którzy się zdecydują niech wiedzą, że wręcz kocham kurzyki z Spirited Away.
Kimi ni Todoke
Te anime opowiada o nieśmiałej dziewczynę, której wszyscy się boją z powodu fryzury i przezwiska Sadako ( oznacza dziewczynkę występującą w filmie Ring), chociaż jej imię brzmi Sawako. Nie może ona przestać myśleć o chłopaku, którego poznała na początku roku szkolnego i który był uwielbiany przez wszystkich. Nie wie, że on także nie może przestać o niej myśleć. Nie ma ona żadnych koleżanek, boją się jej na tyle, że nie chcą się do niej zbliżać. To co niezmiernie podoba mi się w tym anime, że jeśli chcą pokazać, że coś ( ktoś) ma być akurat ładne, to takie jest. Ładna kreacja postaci, chociaż są bardzo szablonowe to wnoszą świeże momenty, płynność ruchów średnia, muzyki nie pamiętam, ogólny wygląd przyjemny. Typowe romansidło dla dziewczyn, podobało mi się. Daję 9/10 ( nie potrafię być obiektywna gdy myślę o romansidłach to bardzo się utożsamiam postaciami ^^' ).
piątek, 8 listopada 2013
Kryzys dnia dzisiejszego.
Co ze mnie za genialny człowiek. Dziś około godziny czternastej przez przypadek (i glupotę) usunęłam swoje konto google. A co za tym idzie całego bloga, maila i kanał na youtube. Myślałam, że nic już nie można zrobić, ale wspaniały człowiek (nie zostało udowodnione), czyli mój brat uratowal sytuacje. Odzyskał moje konto, szczerze dzię-ku-je. Poza tym ten niezwykły człowiek podrzuca mi tytuły które należy zobaczyć i to dzięki niemu w moim życiu pojawiła się manga i anime. Czasem zaskakuje mnie jego dobroć.
czwartek, 7 listopada 2013
Karneval
Dzisiejszy temat został wybrany przez moją przyjaciółkę. Nie mam na niego zbyt dużej ochoty,ale wyzwań się nie ignoruje. Ocena 7,5/10 długo się nad nią zastanawiałam. Bo historia nie jest wybitna, osobiście podoba mi się główny bohater Gareki. Poza tym design innych postaci też jest całkiem całkiem. Gagi ma przyjemne, ale wątek główny zupełnie mnie nie zainteresował. Może dlatego, że nie lubię drugiego głównego bohatera. Przyznam, że nawet nie pamiętam jego imienia. Muzyka nie zapada w pamięć, ani nie porywa. Grafika mi się podobała i sceny walki były dość widowiskowe. Ruchy były dość płynne, chociaż nie można za wiele wymagać. Tak przy okazji seyiuu podkładjący głos pod Garekiego podkładał go również pod Izaye Orihare z Durarary. Więcej pisać nie będę, po prostu anime klasy średniej. E nie chwila już pamiętam to białe coś (czyt. drugi główny bohater) nazywał się Nai -.-'
Subskrybuj:
Posty (Atom)