niedziela, 3 maja 2015

Broken Age

Trzeci maja. Święto. Ładny dzień. Siedzę na komputerze i ogarniam programy, żeby zacząć działanie na youtubie. Nie wiem, czy jestem sobą rozczarowana, czy po prostu czuję wyrzuty sumienia. Żeby o tym nie myśleć wrzucam muze. >>link<<
_________________
Ah, DoubleFine. Czekaliśmy, i czekaliśmy, i nareszcie akt drugi przybył. Czy go przeszłam? Tak. Czy mi się podobał? Tak. Czy mnie wkurzał? Jak najbardziej. Broken Age opowiada dwie historie. Jedną jest młody chłopak żyjący na statku kosmicznym z nadopiekuńczym komputerem matką. Drugą zaś jest młoda dziewczyna mieszkająca w miasteczku piekarzy, która ma zostać poświęcona potworowi o nazwie Mog Chothra. Cóż grafika onieśmiela. Przepiękne kolory, tła, postacie. Naprawdę nie potrafię do niczego się przyczepić pod względem wizualnym oprócz dwóch postaci, które pojawiają się dopiero w drugim akcie i nie są wybitnie istotne. Muzyka jest po prostu świetna, lekka, wpasowująca się i nie pozwalająca o sobie zapomnieć. Jest to gra w motywie Point&Click. Są zagadki, które faktycznie zajmują całkiem sporo czasu, ale większość nie wymaga wybitnego skupienia. Zdecydowaną zaletą są reakcje na przedmioty osób nie związanych z zadaniem. Niezwykle przyjemne. Same postaci mają wiele uroku. W każdej dałam radę znaleźć choć jedną rzecz, która mi się podobała. Moimi zdecydowanymi ulubieńcami byli drzewo i nóż.
Tak czy siak zdecydowanie polecam 9,5/10. Obniżona ocena za te dwie grafiki, które kuły mnie w oczy.

2 komentarze:

Liczę na udaną współpracę! :D