wtorek, 7 lipca 2015

Limbo

Wakacje wywiozły mnie z miejsca mojego zamieszka w związku z czym nie mam jak pisać. Postaram się jakoś utrzymać poziom po Ryu- conie. Ktoś się wybiera? Póki co leżcie i się chłodzcie słuchając wakacyjnej muzy. >>link<<

_______________________________
Główny bohater naszej gry nigdy nie wypowiedział ani jednego zdania, tak samo jak i reszta postaci. Nie można jednak powiedzieć, że nie zawiera żadnej fabuły. Wiele spekulacji krąży po sieci, wiele sugeruje również tytuł:
(Otchłańlimbuslimbo (póżnołać, limbus) – stan osób, które umarły przed Zmartwychwstaniem Chrystusa albo też w nowszych czasach, bez chrztu, ale nie popełniły osobistych grzechów.).
Gra jest bardzo przyjemna. Całość stara się być mroczna i tajemnicza. Natomiast jak to wychodzi w praktyce? Pół na pół. Plansze zrobione dosyć zmyślnie, tło ma w sobie smaczek, a potwory bywają przerażające. Trzeba jednak powiedzieć, że zagadki i groteskowość uzyskiwane są czasem. Często dobre zgranie to wszystko czego potrzebujemy, ale trzeba pamiętać, że pośpiech to również nie jest nasz przyjaciel. Zagadki mimo, że czasem lekko denerwujące nie wymagają zbyt wiele wysiłku. Nie jest to Braid*. Muzyka dosyć monotonna, choć klimatyczna. Nie przeszkadza, nie denerwuję, ale czasem nudzi. Mi osobiście gra zaszła za skórę ze względu na problemy techniczne (wyłączanie komputera co 20 minut nie sprzyja grze bez save'ów). Dodatkowo ma moich największych wrogów... 
...pająki. Taa.. Ich to jednak nie da się pozbyć. Pójdą za tobą na koniec świata. Co sprowadza nas do kolejnego punktu. Niektóre momenty gry były naprawdę obrzydliwe. Jestem osobą, która nie lubi bez sensu wylewającej się krwi (oprócz Django), flaków, defekaliów i rozgniatania owadów. Nie miałam nic przeciwko brutalnym scenom śmierci, ale niektóre sceny z pająkami były ledwie znośne i nie obyły się mojemu skrzywieniu. Historia nie jest opowiedziana wprost. Skuszę się nawet na to by powiedzieć, że w ogóle nie była opowiedziana. Zostaliśmy wrzuceni w środek bez żadnych wyjaśnień i byliśmy zmuszeniu płynąć z nurtem. W tym przypadku uważam to za niewątpliwą zaletę. Charakter gry byłby mocno zaburzony gdybyśmy mieli narratora, oraz pozbawiłby nas otoczki niewiedzy, skołowania, a co za tym idzie niepewności. Co jeszcze jest w tym świecie? Kto jest moim sprzymierzeńcem, a kto wrogiem? Gdy tych elementów braknie gra ta staje się po prostu nudna. To dzieło jest warte zobaczenia, choć sama nie mam zamiaru do niego wracać. Jestem typem osoby, która lubi myśleć, a nie tylko uciekać. Mimo, że ocenę dostanie niską, bo 4/10, to nadal polecam.

1 komentarz:

  1. nie pamiętam dużo uciekania. jakoś strasznie dużo myślenia też nie.
    ale klimacik klimacik.
    zaskoczyła mnie tak niska ocena, no ale w sumie najważniejszym villainem są wielkie pająki, więc... xD

    OdpowiedzUsuń

Liczę na udaną współpracę! :D